III W 242/15 - uzasadnienie Sąd Rejonowy Lublin-Zachód w Lublinie z 2015-12-15
Sygn. akt III W 242/15
UZASADNIENIE
Po przeprowadzeniu przewodu sądowego Sąd Rejonowy Lublin – Zachód w Lublinie ustalił następujący stan faktyczny w sprawie:
W dniu 25 czerwca 2014 roku, w godzinach przedpołudniowych, T. H. jechał do pracy samochodem marki T. o nr rej. (...), kierując nim. Wraz z nim w tym samochodzie jako pasażer jechał Ł. H. - jego brat. Kierowca przemieszczał się jednokierunkową ulicą (...) w L., wzdłuż której zaparkowane były samochody (wyjaśnienia T. H. k. 47-48, k. 7v; zeznania Ł. H. k. 77-77v).
W tym samym czasie A. S. jako kierowca i P. B. - pasażer poruszali się samochodem dostawczym marki M. (...) o nr rej. (...), realizując dostawę sprzętu AGD i RTV. W tym celu udali się oni na ulicę (...) w L., gdzie mieli dostarczyć lodówkę. Następnie zaparkowali samochód wzdłuż ulicy, parkując ukośnie i zarazem równolegle do innych pozostawionych tam pojazdów. Zdając sobie sprawę z gabarytów samochodu A. S. dla lepszej widoczności pojazdu włączył w nim światła awaryjne. Mimo, że tył pojazdu przekraczał nieznacznie linię oddzielającą pobocze od pasa jezdni, nie utrudniał ruchu na drodze, umożliwiając innym uczestnikom swobodne poruszanie się. Następnie mężczyźni ci udali się pod wskazany adres, gdzie w mieszkaniu klienta mieli pozostawić zamówioną przez niego lodówkę (zeznania A. S. k. 59-59a, k. 9v, P. B. k. 59a-59av, częściowo K. S. k. 79-80v oraz G. S. k. 80-80v; wydruki fotografii z miejsca zdarzenia k. 44-46).
W tym czasie - około godziny 11.40 T. H. chcąc zaparkować swój samochód marki T. o nr rej. (...) na ulicy (...) w L., ominął stojący tam pojazd marki M. (...) o nr rej. (...) i wykonując manewr cofania nie zachował należytej ostrożności oraz bezpiecznej odległości między wymienionymi pojazdami, w wyniku czego najechał na pojazd marki M. (...) o nr rej. (...), powodując jego uszkodzenie. Następnie wysiadł ze swojego samochodu i za pomocą swojego telefonu komórkowego zrobił zdjęcia z miejsca zdarzenia, uwidaczniając na nich m.in. sposób zaparkowania samochodu M. (...) o nr rej. (...) na ulicy (...). Ł. H. natomiast oddalił się z miejsca zdarzenia do miejsca pracy. Wówczas do swojego pojazdu powrócili P. B. i A. S.. Od T. H. dowiedzieli się, że samochód M. (...) o nr rej. (...) był niewłaściwie zaparkowany, co przyczyniło się do zaistnienia przedmiotowej kolizji i zbicia tylnej prawej lampy w samochodzie marki T. o nr rej. (...) należącym do obwinionego. W związku z uszkodzeniem tego samochodu T. H. domagał się zapłaty w kwocie 200 złotych od A. S. i P. B. (wyjaśnienia T. H. k. 47-48, k. 7v; zeznania A. S. k. 59-59a, k. 9v, P. B. k. 59a-59av, Ł. H. k. 77-77v, K. S. k. 79-80v oraz G. S. k. 80-80v; protokół oględzin pojazdów k. 3; wydruki fotografii z miejsca zdarzenia k. 44-45).
W tych okolicznościach A. S. wezwał policję, po czym przeparkował swój pojazd, stawiając go na ulicy (...) w L.. Tam też przybyli funkcjonariusze policji w związku ze zgłoszoną interwencją. Po chwili doszedł do nich także T. H., od którego policjanci odebrali wyjaśnienia, a następnie zaproponowali mu mandat karny za popełnione przez niego wykroczenie. Mężczyzna jednak odmówił jego przyjęcia. Z badania stanu trzeźwości urządzeniem elektronicznym wynikało, że zarówno A. S., jak i T. H. w chwili zdarzenia byli trzeźwi (wyjaśnienia T. H. k. 47-48, k. 7v; zeznania A. S. k. 59-59a, k. 9v, P. B. k. 59a-59av, K. S. k. 79-80v oraz G. S. k. 80-80v; wydruki fotografii z miejsca zdarzenia k. 44-45; protokoły z przebiegu badania stanu trzeźwości k. 4-5v; kserokopie notatników służbowych k. 62-68).
W wyniku tej kolizji w samochodzie marki M. (...) o nr rej. (...) doszło do uszkodzenia powłoki tylnego lewego narożnika kontenera pojazdu, natomiast w pojeździe marki T. o nr rej. (...) doszło do rozbicia klosza prawej tylnej lampy (protokoły oględzin pojazdów k. 3).
T. H. urodził się w dniu (...) w B.. Zamieszkuje w L.. Jest kawalerem. Nie ma dzieci, ani też nikogo na utrzymaniu. Ma wyższe wykształcenie i prowadzi własną działalność gospodarczą, z czego osiąga miesięczny dochód w kwocie 1.500 złotych. Jest współwłaścicielem mieszkania, w którym zamieszkuje oraz współwłaścicielem samochodu osobowego marki T. z 2001 roku. Według oświadczenia nie był leczony psychiatrycznie, odwykowo, neurologicznie. Nie był też karany sądownie ( oświadczenie złożone na rozprawie k. 47).
Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie dowodów osobowych: częściowych wyjaśnień T. H. k. 47-48, k. 7v; zeznań A. S. k. 59-59a, k. 9v, P. B. k. 59a-59av, Ł. H. k. 77-77v, częściowo K. S. k. 79-80v oraz zeznań G. S. k. 80-80v, jak również następujących dowodów nieosobowych: notatki urzędowej k. 1-1v; protokołu oględzin pojazdów k. 3; protokołów z przebiegu badania stanu trzeźwości k. 4-5v; wydruków fotografii z miejsca zdarzenia k. 44-46; kserokopii notatników służbowych wraz z pismem przewodnim k. 61, k. 62-68; informacji z K. w L. k. 55.
Obwiniony T. H. przesłuchany w postępowaniu wyjaśniającym (k. 7v) oświadczył, że zrozumiał przedstawiony mu zarzut i nie przyznał się do jego popełnienia. Następnie skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień.
Przed Sądem (k. 47-48) podtrzymał dotychczasowe stanowisko, po czym wyjaśnił, że w dniu 25.06.2014 roku około godz.11:20 -11:40 dojeżdżał do pracy samochodem osobowym marki T.. Jechał z niepełnosprawnym bratem Ł. H.. Dodał, że jego brat ma ograniczone zdolności ruchowe, ale intelektualnie jest sprawny. Jadąc ulicą (...) ominął nieprawidłowo zaparkowany pojazd, który w znaczny sposób utrudniał ruch. To był samochód dostawczy białego koloru, który następnie utrwalił na fotografiach wykonanych bezpośrednio po zdarzeniu swoim telefonem komórkowym. Ten samochód stał. Jego tył wystawał do połowy osi jezdni. Obwiniony oświadczył, że nie zwrócił uwagi, czy samochód ten miał włączone światła awaryjne. Wskazał, że omijając w/w samochód nie wykonywał manewru cofania. Jechał na wprost i ominął całkowicie wymieniony pojazd. Następnie zatrzymał się w sznurze samochodów oczekujących na zmianę sygnalizacji świetlnej. Zanim zmieniły się światła odczekał około 30-40 sekund. Zauważył, że po prawej stronie są miejsca parkingowe i kierowca tam parkujący sygnalizuje chęć opuszczenia miejsca parkingowego. Spojrzał w lusterko wsteczne, czy za nim znajdują się jakieś pojazdy i wrzucił wsteczny bieg na wypadek gdyby trzeba było cofnąć. Chciał wjechać w to miejsce parkingowe, bo tam niedaleko pracował. Kierowca z tego miejsca parkingowego gwałtownie wyjechał. Wówczas on instynktownie cofnął trochę swój samochód. Miał opuszczone szyby w samochodzie, więc w momencie, gdy usłyszał delikatny trzask, nacisnął na hamulec instynktownie i zatrzymał swój pojazd. Wskazał, że w pierwszej chwili nie wiedział, czy uderzył w jakiś pojazd cofając się. W lusterku nie widział żadnego pojazdu. Dodał, że samochód, który wyjeżdżał z miejsca parkingowego odjechał w kierunku K., a on wyszedł ze swojego samochodu sprawdzić czy coś się nie stało. Wtedy cały czas w samochodzie siedział jego brat. Zobaczył, że z przodu jego samochodu nie było żadnych uszkodzeń, a z tyłu końcówką lampy zawadził o nieprawidłowo zaparkowany samochód dostawczy. Zdając sobie sprawę, że w wyniku tego zdarzenia odniósł szkodę, zaparkował swój samochód kawałek dalej. Wówczas jego brat poszedł do sklepu, natomiast obwiniony zaczął robić zdjęcia nieprawidłowo zaparkowanego pojazdu. Dowiedział się później, że samochodem tym jechali dwaj mężczyźni, którzy zaparkowali tam, żeby dostarczyć, czy odebrać lodówkę. Odpowiedział im, że robił zdjęcia z powodu nieprawidłowo zaparkowanego przez nich pojazdu. Powiedział też, że poniósł szkodę i chce żeby ją zrekompensowali. Samochód dostawczy, w który uderzył nie miał żadnych uszkodzeń. Kierujący tym pojazdem oświadczył, że musi przestawić samochód, ponieważ stoi nieprawidłowo. Przejechał więc samochodem na ulicę (...), parkując go na chodniku wzdłuż jezdni, gdzie też był zakaz zatrzymywania. Obwiniony zaproponował, żeby kierujący zapłacił mu 200 zł. za jego uszkodzoną lampę. Kierowca samochodu dostawczego stwierdził, iż zaparkował w miejscu gdzie jest zakaz zatrzymywania i że dogadają się jak znowu przeparkuje samochód we właściwe miejsce. Umówili się na parkingu KUL-u 200 metrów dalej. Kierujący tam pojechał pojazdem M., a obwiniony udał się tam pieszo. Na parkingu kierujący M. stwierdził, że nie można mu przypisać winy za tę kolizję i że wzywa policję. Policjanci stwierdzili, że przyjadą za godzinę albo półtorej, więc obwiniony udał się do swojego sklepu, zostawiając swój numer telefonu. Za około godzinę zadzwonił do niego kierujący samochodem dostawczym, że przyjechała policja i czeka na niego na ul. (...). Policjanci w pierwszej kolejności odebrali wyjaśnienia od kierującego samochodem dostawczym, a następnie od obwinionego. On nie słyszał, co kierowca M. mówił policjantom, którzy zrelacjonowali mu, że podczas tego zdarzenia samochód dostawczy nie był w ruchu, miał włączone światła awaryjne i był prawidłowo zaparkowany. Obwiniony zapytał tych policjantów, czy zamierzają ukarać mandatem kierującego samochodem dostawczym za parkowanie utrudniające ruch. Oni oświadczyli, iż tego nie widzieli, więc nie mogą go ukarać. Interwencja była na ul. (...), a nie w miejscu zdarzenia. Na ulicę (...) kierujący samochodem dostawczym i jego pasażer przyjechali tym samochodem i znowu go źle zaparkowali bez włączenia świateł awaryjnych. Policjanci tego nie kwestionowali. Obwiniony pokazał policjantom zdjęcia wykonane telefonem komórkowym i oni stwierdzili, żeby je zachował. Proponowali mu mandat za to, że nieprawidłowo cofał i nie przyjęli jego wyjaśnień. On im mówił, że jego cofnięcie było spowodowane zachowaniem tego pojazdu, który wyjeżdżał z miejsca parkingowego, ale policjanci twierdzili, że on cofając miał obowiązek zachowania szczególnej ostrożności i ewentualnie mógł poprosić o pomoc osobę postronną. Obwiniony pouczenia te uznał za absurdalne, twierdząc, że jego działanie było instynktowne. Zapytał policjanta, jak powinien się w tamtej sytuacji zachować, który odpowiedział mu "powinien pan zachować się biernie, wtedy pojazd by w pana uderzył i sprawa byłaby na pana korzyść". Obwiniony wyjaśnił, że zdenerwował się kwestionując tok rozumowania funkcjonariuszy. Funkcjonariusz stwierdził, że jeżeli on będzie dalej dyskutował, to odbierze mu prawo jazdy, gdyż według niego nie zna zasad ruchu drogowego. Wówczas obwiniony wykonał telefon do swojego taty, który jest adwokatem, a policjant nie podejmował już tematu odebrania mu prawa jazdy. Zaproponował mu mandat, a obwiniony odmówił jego przyjęcia. Na tym interwencja się zakończyła. Obwiniony dodał też, że cofając swój pojazd spojrzał w lusterko wsteczne i nie widział w nim samochodu dostawczego. Nie był pewien czy zatrąbił na wyjeżdżający pojazd z miejsca parkingowego.
Sąd Rejonowy zważył, co następuje:
Wyjaśnienia obwinionego T. H. Sąd poddał szczególnie wnikliwej analizie ze względu na fakt, iż jako strona postępowania był on zainteresowany korzystnym dla siebie rozstrzygnięciem. Sąd zatem obdarzył je przymiotem wiarygodności w części, w której nie pozostawały one w sprzeczności z pozostałym wiarygodnym materiałem dowodowym stanowiącym podstawę dokonanych ustaleń faktycznych. W okolicznościach przedmiotowej sprawy Sąd nie uwzględnił zajętego przez obwinionego i konsekwentnie podtrzymywanego na wszystkich etapach postępowania stanowiska, w którym wymieniony nie przyznał się do winy. Na podstawie całokształtu zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego należało bowiem przyjąć, że obwiniony wykonując na ulicy (...) w L. manewr cofania swoim samochodem nie zachował należytej ostrożności i bezpiecznej odległości między pojazdami, przez co doprowadził do zderzenia pojazdów i ich uszkodzenia.
W pozostałym zakresie jego depozycje co do istotnych okoliczności sprawy w zasadzie korelowały z pozostałym wiarygodnym materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie w postaci: zeznań A. S., P. B., Ł. H. i funkcjonariuszy policji przeprowadzających interwencję w ich wiarygodnej części, jak również z uznanymi przez Sąd za wiarygodne dowodami nieosobowymi. Sąd nie znalazł zatem żadnych podstaw, by kwestionować wyjaśnienia dotyczące tego, że w dniu zarzutu jechał on ze swoim bratem ul. (...) w L., ominął nieprawidłowo zaparkowany samochód dostawczy białego koloru, który wystawał do połowy osi jezdni. Wątpliwości Sądu nie budził też fakt, że „instynktownie” cofnął on kierowany przez siebie pojazd, gdy inny kierowca wyjeżdżał z miejsca parkingowego, na którym obwiniony zamierzał następnie zaparkować. Sąd uznał za wiarygodne również depozycje obwinionego, że: gdy usłyszał „delikatny trzask”, nacisnął na hamulec i „instynktownie” zatrzymał swój pojazd; gdy wysiadł z samochodu zorientował się, że końcówką lampy zawadził o zaparkowany tam samochód dostawczy, a następnie zaczął robić zdjęcia w/w pojazdu i zażądał rekompensaty finansowej od użytkowników M. z powodu nieprawidłowo zaparkowanego przez nich pojazdu; że ostatecznie kierujący pojazdem dostawczym przestawił samochód na ulicę (...), gdzie doszło do interwencji policji. Powyższe wyjaśnienia korelowały bowiem ze wskazanym powyżej pozostałym materiałem dowodowym. Sąd zauważył przy tym, że obwiniony w zasadzie nie kwestionował okoliczności objętych zarzutem, niemniej jego wyjaśnienia w toku całego postepowania ukierunkowane były na uwypuklenie faktu, że to samochód dostawczy był niewłaściwe zaparkowany, utrudniając ruch i powodując tę kolizję, natomiast on sam nie naruszył żadnych zasad ruchu drogowego. Obwiniony podkreślał, że kierujący M. zaparkował pojazd nieprawidłowo nie tylko na ul. (...), ale także na ulicy (...) i na ulicy (...). W ten sposób chciał odwrócić uwagę Sądu od istoty sprawy i umniejszyć swoją winę. Co więcej czuł się poszkodowany działaniem kierującego pojazdem M. (...), żądając od niego rekompensaty finansowej w kwocie 200 złotych. W tym miejscu wypada jednak wskazać, że fakt ewentualnego przyczynienia się kierowcy samochodu dostawczego do zdarzenia drogowego nie miał żadnego znaczenia dla ustalenia podstaw odpowiedzialności obwinionego. Jako uczestnik ruchu chcący wykonać poprawnie manewr cofania był on bowiem zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności, zaś w razie konieczności poprosić o pomoc osobę postronną i w żadnym razie nie powinien ograniczać się do spojrzenia w lusterko, czy polegać na instynkcie. Sąd uznał zatem, że wyżej wskazane twierdzenia T. H. stanowiły jedynie przyjętą przez niego linię obrony mającą wykluczyć jego winę w zdarzeniu i przerzucić odpowiedzialność za zaistniałą kolizję na kierowcę samochodu M. (...). Niezależnie od powyższego Sąd nie dał też wiary obwinionemu, gdy stwierdził, że zaparkowany samochód dostawczy w znaczny sposób utrudniał ruch. Powyższe sprzeczne było bowiem z zeznaniami funkcjonariuszy policji, którzy po oględzinach fotografii z kart 44-45 doszli do przeciwnych wniosków oraz z zeznaniami świadków A. S. i P. B., a także z fotografiami wykonanymi przez obwinionego, dołączonymi do akt sprawy (k. 44-45). Pozostałe podane przez obwinionego okoliczności nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy. Nie odnosiły się bowiem do stawianego obwinionemu zarzutu. Z tych względów Sąd pominął je, ustalając stan faktyczny w niniejszej sprawie.
Sąd uznał za wiarygodne zeznania A. S., którego relacja dała logiczny obraz zdarzeń objętych zarzutem. Wprawdzie zeznania składane przez niego w postępowaniu wyjaśniającym były mniej szczegółowe niż depozycje z postępowania sądowego, niemniej odnosiły się do wszystkich istotnych okoliczności zdarzenia z punktu widzenia odpowiedzialności obwinionego. Zeznania te zostały następnie uzupełnione na rozprawie w drodze odpowiedzi na pytania Sądu i stron. Jednocześnie w relacjach świadka nie sposób dopatrzeć się rozbieżności, nadto korelowały one z pozostałym materiałem dowodowym w postaci wiarygodnych zeznań świadków i wyjaśnień obwinionego w ich wiarygodnej części. Świadek opisał okoliczności zaparkowania samochodu na ul. (...) w L.. Nie był on wprawdzie bezpośrednim świadkiem zdarzenia, jednak swoją wiedzę czerpał z relacji obwinionego. Zeznał też, że w chwili zderzenia samochód marki M. (...) stał nieruchomo, przy tym miał włączone światła awaryjne. Podkreślił, że pojazd ten, mimo iż tyłem wystawał na jezdnię, nie utrudniał ruchu, cyt.: „samochody swobodnie się mieściły, nawet bus z lawetą”. Pozostawiając tak zaparkowany pojazd był więc przekonany, że nie stwarza żadnego zagrożenia. Jego zeznania w tym zakresie należało uznać za całkowicie szczere i obiektywne. Z jednej strony nie kwestionował on bowiem, że samochód wystawał nieco na drogę - co potwierdziła dokumentacja fotograficzna sporządzona przez obwinionego - z drugiej zaś podkreślał, że dla lepszej widoczności samochodu pozostawił go na światłach awaryjnych i oddalił się dopiero, gdy miał pewność, że nie stwarza zagrożenia na drodze, umożliwiając swobodny przejazd innym kierowcom. Okoliczność tę pośrednio potwierdzili także funkcjonariusze dokonujący oględzin okazanych im na rozprawie fotografii. Świadek opisał też okoliczności przeparkowania samochodu na ulicę (...), gdzie przybyli wezwani funkcjonariusze (prostując, że nie była to ulica (...) – jak wcześnie zeznał) i motywy takiego działania, by nie tamować ruchu, co było logiczną argumentacją, a biorąc pod uwagę fakt, że zdawał on sobie sprawę, iż obwiniony sfotografował sposób zaparkowania przez niego samochodu na ulicy (...), nie można tego było potraktować jako próby ukrycia faktu ewentualnego przyczynienia się do zdarzenia. Świadek opisał też dalsze czynności, jakie miały miejsce po przybyciu funkcjonariuszy. W tym zakresie jego zeznania w pełni korelowały z pozostałym wiarygodnym materiałem dowodowym i stały się przydatne dla rozstrzygnięcia sprawy.
Podobnie jako logiczne i zgodne z prawdą Sąd ocenił zeznania P. B. . W swoich depozycjach odniósł się on do okoliczności przyjazdu na ulicę (...) dostawczym samochodem, który po zaparkowaniu nieznacznie wystawał na jezdnię, miał jednak włączone światła awaryjne. Potwierdził też fakt uderzenia w wymieniony pojazd przez obwinionego podczas wykonywanego przez niego manewru cofania, o czym dowiedział się od samego T. H.. Zrelacjonował okoliczności, jakie miały miejsce bezpośrednio po zdarzeniu, fakt przeparkowania samochodu M. na ul. (...) i przebieg interwencji policji. Jego zeznania w pełni zatem korespondowały z zeznaniami A. S. - nie były jednak identyczne, co dodatkowo wzmacniało ich wiarygodność. Oceniając zeznania świadka należało podkreślić, że zachował on pełen obiektywizm. Nie podawał faktów, co do których nie miał wiedzy, a swoje depozycje składał w sposób spokojny i opanowany. Na rozprawie szczerze przyznał, że pewnych okoliczności nie pamięta. Jego depozycje nie budziły też wątpliwości z powodu niezgadzających się szczegółów, czy pojawienia się nowych wątków. Korelowały z pozostałym materiałem dowodowym, w tym z zeznaniami A. S., częściowo wyjaśnieniami obwinionego oraz materiałem nieosobowym w postaci protokołu oględzin pojazdów i notatników służbowych. Z tych wszystkich względów Sąd wykorzystał je w pełni, ustalając stan faktyczny sprawy.
Podstawą ustalonego stanu faktycznego stały się też zeznania Ł. H. . Sąd podszedł do nich z ostrożnością, bowiem jako brat obwinionego niewątpliwie był on zainteresowany korzystnym dla niego rozstrzygnięciem przedmiotowej sprawy. Ostatecznie Sąd ocenił jednak, że złożone przez niego zeznania odnośnie istotnych okoliczności sprawy, w kontekście pozostałego wiarygodnego materiału dowodowego, nie nasuwały wątpliwości z powodu nie zgadzających się szczegółów, czy pojawienia się w nich nowych okoliczności. Świadek przyznał, że T. H. cofając uderzył w duży dostawczy samochód. Wprawdzie podkreślał, że pojazd ten był zaparkowany nieprawidłowo i wystawał na pas, którym poruszał się obwiniony, niemniej okoliczność ta w żaden sposób nie wpływała na umniejszenie winy jego bata, bowiem jak już wyżej wspomniano to on jako wykonujący manewr cofania był obowiązany do zachowania szczególnej ostrożności i upewnienia się czy wykonując ten manewr nie stwarzał zagrożenia na drodze. Jednocześnie świadek potwierdził, że samochód dostawczy miał włączone światła awaryjne. Wersja prezentowana przez świadka znalazła też potwierdzenie w protokołach oględzin pojazdów. Nadto korelowała z depozycjami pozostałych świadków zeznających na okoliczność nieprawidłowego manewru cofania przez obwinionego. W tym kontekście Sąd zeznaniom świadka dał wiarę w całości i na nich oparł się ustalając okoliczności faktyczne rozpoznawanej sprawy. Pozostałe podawane przez niego okoliczności nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, nie odnosiły się bowiem wprost do stawianego obwinionemu zarzutu. Poza tym zaraz po zdarzeniu świadek udał się do sklepu, w którym czekał na brata i nie był świadkiem przeparkowania samochodu dostawczego, ani tez przebiegu interwencji policji. Z tych względów Sąd zeznania świadka w tym zakresie pominął jako nieistotne dla rozstrzygnięcia sprawy.
Sąd ocenił także zeznania funkcjonariuszy policji, tj. G. S. i K. S. , którzy brali udział w interwencji w związku ze zgłoszeniem zdarzenia drogowego na ulicy (...) w L. w dacie zarzutu. Przybyli oni jednak na miejsce zdarzenia, gdy samochód marki M. (...) został już przeparkowany na ul. (...), stąd na podstawie własnych spostrzeżeń nie mieli możliwości odniesienia się do usytuowania obydwu pojazdów w chwili zdarzenia. Co do zasady jako wiarygodną odnośnie istotnych okoliczności sprawy Sąd potraktował relację G. S., bowiem w kontekście zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego nie budziła ona wątpliwości Sądu. Świadek ten potwierdził, że w chwili przybycia na miejsce zdarzenia samochód dostawczy zaparkowany był na ulicy (...), natomiast samochód obwinionego pozostawał na ulicy (...), gdzie doszło do przedmiotowego zdarzenia drogowego. Jednocześnie podkreślał on, że według ustaleń na miejscu kolizji winnym zdarzenia był obwiniony. Po okazaniu mu fotografii z miejsca zdarzenia, ocenił, że pojazd marki M. wystawał trochę poza oś jezdni na pas ruchu. W jego ocenie jednak takie zaparkowanie pojazdu nie utrudniało ruchu, choć przyznał, że nie było ono zgodne z przepisami. W pozostałym zakresie świadek zasłaniał się niepamięcią, co było jednak zrozumiałe z uwagi na upływ czasu od zdarzenia. Sąd miał również na uwadze, że świadek jako osoba obca dla obwinionego w żadnej mierze nie był – choćby teoretycznie - zainteresowany rozstrzygnięciem w sprawie. Jako funkcjonariusz policji wykonujący swe obowiązki służbowe nie miał on także żadnych powodów do celowego obciążania obwinionego nieprawdziwymi zeznaniami.
Z kolei zeznania K. S. , choć szczere, częściowo nie były prawdziwe. Jako wiarygodne Sąd potraktował te stwierdzenia świadka, które wynikały bezpośrednio z okazanej mu wcześniej notatki urzędowej o kolizji drogowej sporządzonej przez G. S. w dniu zdarzenia i nie były sprzeczne z pozostałym zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym. Wątpliwości Sądu nie budził zatem podany przez niego fakt, że obwiniony „wykonując manewr cofania nie upewnił się, czy może wykonać go bezkolizyjnie i uderzył prawą stroną w zaparkowany pojazd większych gabarytów, zaś zdarzenie to miało miejsce na ulicy (...)”. Z pozostałym materiałem dowodowym korelowało też stwierdzenie świadka, że obwiniony wiózł kogoś z rodziny oraz fakt, że funkcjonariusze pouczyli go na okoliczność prawidłowego zachowania osoby kierującej w przypadku wykonywania manewru cofania (powyższe przyznał bowiem obwiniony w składanych przez siebie wyjaśnieniach) i okoliczność, że samochód dostawczy częściowo wystawał na pas ruchu. Nadto świadek potwierdził, że pojazd ten miał włączone światła awaryjne. Natomiast pozostałe podane przez niego fakty, a mianowicie okoliczność, że po przyjedzie funkcjonariuszy pojazdy zaparkowane były tak jak stały od razu po kolizji oraz że interwencja miała miejsce na ul. (...) i „chyba” nigdzie funkcjonariusze nie przemieszczali się z tą interwencją - nie były wiarygodne. Sąd zwrócił przy tym jednak uwagę, że zeznania świadka w tej części nie były też dość stanowcze. Świadek składając je w przeważającej części bowiem używał trybu przypuszczającego, sformułowań „z tego co kojarzę”, „nie jestem do końca pewny”, „nie pamiętam co ustaliliśmy”, „chyba” , „bodajże” i inne, a w części zasłaniał się niepamięcią. W ocenie Sądu niezgodne z rzeczywistością było też stwierdzenie świadka, iż pamięta, że „mimo takiego zaparkowania przez samochód M. ruch odbywał się tam płynnie”. Należy bowiem podkreślić, że skoro w chwili przyjazdu funkcjonariuszy na interwencję samochód ten nie stał już na ulicy (...) świadek nie mógł bezpośrednio zaobserwować, że nie utrudniał on ruchu. Podsumowując zeznania świadka w tym zakresie, Sąd uznał więc, że nie zasługiwały one na walor wiarygodności. Biorąc jednak pod uwagę wielość podobnych spraw z jakimi świadek miał do czynienia w codziennej pracy oraz fakt, że z upływem czasu okoliczności poszczególnych interwencji zatarły się w jego pamięci w żadnym razie nie można było ocenić jego zeznań jako kłamliwych. Świadek nie miał bowiem żadnego interesu, by celowo zeznawać niezgodnie z prawdą. Co istotne, w odpowiedzi na pytanie Sądu, sam przyznał, że mogło być tak, że w chwili interwencji samochód marki M. był już przeparkowany na ulicę (...) i nie widział on sposobu jego zaparkowania na ul. (...). Świadek podkreślił jednak, że tego nie pamięta.
Sąd uznał za wiarygodne wszystkie zgromadzone w sprawie dowody nieosobowe, w tym w szczególności: protokoły oględzin pojazdów, protokoły z przebiegu badania stanu trzeźwości, wydruki fotografii z miejsca zdarzenia oraz notatniki służbowe funkcjonariuszy wezwanych na interwencję. Dowody te nie budziły wątpliwości co do ich autentyczności, nadto nie były kwestionowane przez żadną ze stron postępowania. Zwłaszcza z protokołów oględzin pojazdów wynikało, że w samochodzie marki T. o nr rej. (...) doszło do rozbicia klosza prawej tylnej lampy - co potwierdził obwiniony w swoich wyjaśnieniach, natomiast w pojeździe marki M. (...) o nr rej. (...) doszło do uszkodzenia powłoki tylnego lewego narożnika kontenera pojazdu. Powyższe ustalenia Sąd uznał za w pełni wiarygodne i wykorzystał je rozstrzygając merytorycznie sprawę. Oceny tej nie zmienił fakt, że A. S. składając zeznania w postepowaniu wyjaśniającym, stwierdził, iż po zdarzeniu oglądał samochód, lecz nie widział żadnych śladów uszkodzeń. Sąd uznał bowiem, że na pierwszy rzut oka kierujący pojazdem M. mógł nie dostrzec tego uszkodzenia, które przecież nie było znaczne, a zdarta została jedynie powłoka narożnika kontenera pojazdu. A. S. nie miał też fachowej wiedzy w zakresie prawidłowego dokonywania oględzin uszkodzeń pojazdu. Dokumenty w postaci protokołów oględzin obu pojazdów zostały zaś sporządzone w sposób rzetelny i fachowy, przez kompetentne podmioty (funkcjonariuszy policji) i po wnikliwym obejrzeniu obu pojazdów, stąd też Sąd nie znalazł żadnych podstaw, by je kwestionować i oparł się na nich, dokonując ustaleń faktycznych sprawy.
Przystępując do wyjaśnienia kwalifikacji prawnej czynu przypisanego w wyroku, Sąd Rejonowy Lublin – Zachód w Lublinie zważył co następuje:
T. H. został obwiniony o to, że w dniu 25.06.2014 r. około godz. 11.40 w L. na ul. (...), kierując pojazdem m-ki T. o nr rej. (...), wykonując manewr cofania nie zachował bezpiecznej odległości między pojazdami, w wyniku czego najechał na poj. m-ki M. o nr rej. (...), powodując uszkodzenie pojazdu, czynem spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, tj. o czyn z art. 86 § 1 kw. Sąd dokonał korekty samego opisu czynu uzupełniając go o stwierdzenie, że obwiniony kierował pojazdem „na drodze publicznej” oraz zastępując stwierdzenie „nie zachował bezpiecznej odległości” słowami „nie zachował należytej ostrożności i bezpiecznej odległości” i doprecyzowując określenie „powodując uszkodzenie pojazdu, czynem spowodował” słowami „powodując uszkodzenie tego pojazdu, czym spowodował”. W ten sposób Sąd dokonał koniecznej korekty opisu czynu zarzuconego obwinionemu, nie wychodząc przy tym poza zakres oskarżenia i nie zmieniając kwalifikacji prawnej czynu przyjętej przez oskarżyciela z art. 86 § 1 kw. Pomimo powyższej zmiany będącej wyrazem dostosowania treści zarzutu do okoliczności przedmiotowej sprawy i kodeksowych znamion wykroczenia, została zachowana tożsamość zdarzenia będącego przedmiotem obwinienia z czynem przypisanym w wyroku. Tym samym Sąd uznał T. H. za winnego tego, że w dniu 25.06.2014 r. około godz. 11.40 w L. na ul. (...), na drodze publicznej, kierując pojazdem m-ki T. o nr rej. (...), wykonując manewr cofania, nie zachował należytej ostrożności i bezpiecznej odległości między pojazdami, w wyniku czego najechał na poj. m-ki M. o nr rej. (...), powodując uszkodzenie tego pojazdu, czym spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Przedmiotem ochrony określonym w dyspozycji art. 86 § 1 kw jest bezpieczeństwo w ruchu drogowym zagrożone przez niezachowanie należytej ostrożności, powodujące zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym (§ 1) lub przez niezachowanie należytej ostrożności powodujące zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, gdy sprawca znajduje się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka (§ 2). Ruch drogowy chroniony jest przed zamachami skierowanymi na jego bezpieczeństwo. Ochroną objęte jest właśnie bezpieczeństwo ruchu drogowego, a nie innych stref ruchu. Pojęcie „ostrożność” wymagana w ruchu drogowym najogólniej zdefiniowane jest w art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym (tekst jednolity Dz.U.2012.1137 z późn. zm.), który stanowi, że „uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę". Stosownie do treści uchwały 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 28 lutego 1975 r., V KZP 2/74 (OSNKW 1975, nr 3-4, poz. 33) "Rozważne i ostrożne prowadzenie pojazdu polega na przedsięwzięciu przez kierowcę wszystkich tych czynności, które według obiektywnej oceny są niezbędne dla zapewnienia optymalnego bezpieczeństwa ruchu w danej sytuacji oraz na powstrzymywaniu się od czynności, które według tejże oceny mogłyby to bezpieczeństwo zmniejszyć".
Szczególna ostrożność w rozumieniu art. 2 pkt 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym polega natomiast na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie.
Stosownie do treści art. 23 ust. 1 pkt. 3 ustawy Prawo o ruchu drogowym, wykonując manewr cofania, kierujący pojazdem jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu i zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza sprawdzić, czy wykonywany manewr nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia, upewnić się, czy za pojazdem nie znajduje się przeszkoda, a w razie trudności w osobistym upewnieniu się - zapewnić sobie pomoc innej osoby. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 27 czerwca 1972 r., wydanym w sprawie V KRN 227/72 stwierdził, że „cofanie pojazdu jest manewrem specjalnym, którego inni użytkownicy dróg oraz osoby znajdujące się na drodze cofanego pojazdu w zasadzie nie przewidują. Nakłada to na kierującego pojazdem szczególne obowiązki (...) oskarżony obowiązany jest upewnić się przed manewrem cofania samochodu, że nikt nie znajduje się za pojazdem, przy czym wobec trudności przekonania się o tym osobiście z uwagi na rodzaj pojazdu, powinien był zapewnić sobie podczas cofania pomoc innej osoby (...) Albo kierowca sam dokładnie widzi drogę za cofającym pojazdem, albo ma kontakt wzrokowy z inną osobą ustawioną tak, że widzi ona dokładnie tę drogę i może natychmiast zasygnalizować o niebezpieczeństwie" (wyr. SN z dnia 27 czerwca 1972 r., V KRN 227/72, OSNKW 1972, nr 12, poz. 192, z glosą A. Wrońskiego, OSPiKA 1973, z. 10, poz. 203 i uwagami J. Bilickiego i W. Kubali, Przegląd orzecznictwa Sądu Najwyższego w zakresie przestępstw przeciwko bezpieczeństwu w ruchu lądowym, WPP 1974, nr 1, s. 84). Wykonując ten manewr na jezdni, kierujący pojazdem jest zobligowany do obserwowania jezdni, gdyż ustawa wprost wymaga upewnienia się "czy za pojazdem nie znajduje się przeszkoda".
Przenosząc powyższe rozważania na grunt niniejszej sprawy, nie ulegało wątpliwości, że obwiniony wypełnił swoim działaniem znamiona przypisanego mu wykroczenia. Nie zastosował się bowiem do określonego w art . 23 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 roku Prawo o ruchu drogowym nakazu zachowania szczególnej ostrożności przy cofaniu. W tym wypadku podjęcie takiego manewru doprowadziło do bezpośredniego kontaktu pojazdów marki T. o nr rej. (...) oraz M. nr rej. (...), co w oczywisty sposób spowodowało zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Pomiędzy działaniem obwinionego a skutkiem w postaci uderzenia w samochód M. zachodził związek przyczynowy, bowiem zachowując należytą ostrożność sprawca nie spowodowałby przedmiotowej kolizji i nie wywołałby zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Ulica (...), którą się poruszał jest położona w granicach administracyjnych miasta L. i niewątpliwie zalicza się do kategorii dróg publicznych, do których zgodnie z art. 1 ustawy z dnia 21.03.1985 r. o drogach publicznych należą drogi, z których korzystać może każdy, zgodnie z ich przeznaczeniem. Obwiniony naruszając podstawowe zasady ruchu drogowego działał umyślnie. Jeszcze przed podjęciem manewru cofania przejeżdżał bowiem obok zaparkowanego samochodu dostawczego, który wystawał poza oś jezdni, a zatem musiał liczyć się z możliwością najechania na niego w przypadku niezachowania należytej ostrożności. Okoliczności te jednoznacznie wskazują, że obwiniony swoim zachowaniem dopuścił się wykroczenia z art. 86 § 1 k.w., wywołując zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Obwiniony jest osobą pełnoletnią i poczytalną, a tym samym jak najbardziej zdolną do ponoszenia winy. Jego zachowanie było zatem w pełni zarzucalne, działał dysponując stosownym rozeznaniem, nie był przy tym w żadnej atypowej sytuacji motywacyjnej. W przedmiotowej sprawie obwiniony czynu dopuścił się umyślnie. Miał także świadomość bezprawności swych działań. Faktu tego nie zmieniała okoliczność, że samochód dostawczy wystawał nieco na drogę. Jako osoba wykonująca manewr cofania był on bowiem zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności, ewentualnie mógł poprosić o pomoc osobę trzecią. W żadnym razie nie powinien natomiast działać intuicyjnie, nie mając pewności, czy na drodze nie znajduje się żadna przeszkoda. W ocenie Sądu powodowało to, że stopień winy obwinionego był dość znaczny. Czyn ten odznaczał się też dość znaczną społeczną szkodliwością, bowiem w wyniku niezachowania należytej ostrożności nie tylko wywołał zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, ale także spowodował uszkodzenie pojazdu M. (...). Natomiast dobro w jakie godził – bezpieczeństwo w ruchu drogowym - należało niewątpliwie do wartości fundamentalnych.
Przystępując do wymiaru kary Sąd zważył, co następuje:
W ocenie Sądu zebrany w sprawie materiał dowodowy i poczynione na jego podstawie ustalenia pozwoliły przyjąć, że T. H. swoim zachowaniem wyczerpał znamiona przypisanego mu wykroczenia z art. 86 § 1 k.w.
Rozważając karę Sąd miał na względzie treść art. 33 k.w., biorąc pod uwagę w szczególności: stopień winy, pobudki i sposób działania sprawcy, jak również jego warunki osobiste i majątkowe. Czyn przypisany obwinionemu zagrożony jest karą grzywny, którą stosownie do treści art. 24 § 1 k.w. wymierza się w wysokości od 20 do 5 000 złotych. Tym samym Sąd uznał, że zasadne będzie wymierzenie obwinionemu kary grzywny w kwocie 300 zł. W ocenie Sądu kara ta spełni swoje cele zarówno w zakresie oddziaływania społecznego, jak i cele wychowawcze. Odpowiada ona również sytuacji materialnej obwinionego, który podał, że jego zarobki wynoszą 1500 złotych miesięcznie. Nadto jest on człowiekiem młodym i zdrowym, zdolnym do pracy. Nie ma nikogo na utrzymaniu. Wymierzając obwinionemu karę za ten czyn Sąd wziął pod uwagę również to, że nie był on dotychczas karany. Jako okoliczności łagodzące Sąd potraktował dotychczasowy nienaganny tryb życia obwinionego oraz fakt, iż samochód M. wystawał nieco na pas ruchu, którym poruszał się obwiniony w momencie kolizji, zaś za okoliczność obciążającą Sąd uznał to, że spowodował on uszkodzenie w pojeździe M..
Sąd zasądził od obwinionego na rzecz Skarbu Państwa opłatę na podstawie art. 3 ust. 1 w zw. z art. 21 pkt 2 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity Dz. U. Nr 49 z 1983 r., poz. 223 z późn. zm.) w wysokości 30 złotych oraz zryczałtowane wydatki postępowania w wysokości 100 złotych na podstawie art. 118 § 1 k.p.w. w zw. z § 1 pkt 1 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 10 października 2001 r. w sprawie wysokości zryczałtowanych wydatków postępowania oraz wysokości opłaty za wniesienie wniosku o wznowienie postępowania w sprawach o wykroczenia (Dz. U. Nr 118, poz. 1269). Orzekając o kosztach Sąd miał na względzie sytuację materialną i rodzinną obwinionego, przyjmując, że brak było jakichkolwiek podstaw do zwolnienia go od obowiązku ich uiszczenia.
Z tych wszystkich względów, Sąd orzekł, jak w części dyspozytywnej wyroku.
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy Lublin-Zachód w Lublinie
Data wytworzenia informacji: